czwartek, 25 sierpnia 2011

Mini zoo w Mostkach

Jadąc do Łagowa zauważyliśmy obok drogi sporą reklamę Mini zoo i wracając postanowiliśmy je odwiedzić. Kiedy zjechaliśmy z drogi i znaleźliśmy się na parkingu oczom naszym ukazał się ogromny kompleks. Trafiliśmy w miejsce, gdzie zoo, wcale z resztą nie takie małe, było tylko cząstką większej całości. Na jego terenie znajdował się spory, płatny plac zabaw (dość tani - 10 zł za wstęp i dziecko może szaleć do upadłego na dmuchańcach, trampolinach i tym podobnych urządzeniach), altanka zbudowana ponad stawem, w którym pływają rybki, kaczki, a na dnie spoczywa plastikowy krokodyl. Do tego pełnowymiarowe boisko do piłki nożnej, zajazd i wszystko inne, co może się przydać kierowcy.
My obeszliśmy tylko zoo, bo dzieciaki już były ogromnie zmęczone, a chcieliśmy odwiedzić jeszcze dziadków w Zbąszyniu. Okazało się, że w tym miejscu znaleźć można zwierzęta, którymi poszczycić nie może się nawet Nowe Zoo w Poznaniu. Niewielki kangur (bądź walabia, ten zwierzak nie był niestety opisany, podobnie jak antylopy chyba szablorogie), dwa gatunki jeleni,  krowy szkockie i zebu, lamy strusie i zebry, a nawet zebroid, czyli krzyżówka zebry z koniem robią bardzo dobre wrażenie. Zwierzęta zbyt drogie, trudne w hodowli, czy zbyt duże można tu spotkać w postaci figur. podobnie z resztą, jak i dwa dinozaury.
Miejsce jest bardzo ładnie urządzone i urokliwe. Ozdobne ryby, kaczki spacerujące po mini wyspach, lilie wodne, do tego zwierzęta na wybiegach przyzwoitych rozmiarów (niektóre się rozmnożyły) i plac zabaw robią świetne wrażenie. Chłopacy się wybiegali, pooglądali stworzenia, skorzystali z małego placu zabaw (najbardziej podobała im się i tak włochata krowa), Ida odpoczęła od fotelika, najadła się ze spokojem, my też wypoczęliśmy mimo sporej liczby gości. Jeżeli będziemy się udawać tą drogą w dłuższa podróż to z pewnością znów się tam zatrzymamy.
Forsowna wyprawę skończyliśmy u dziadków... w ogródku. Okazało się, że ci ostatni wyjechali w góry, więc zrobiliśmy sobie piknik w ogródku, zjedliśmy prowiant zagryzając miejscowymi borówkami, malinami i pomidorami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz